RETKOWO - JEDYNE TAKIE MIEJSCE Zapraszamy, bo zamiast lekarstw zdrową żywność mamy

AKTUALNOŚCI


Archiwum

„Nie cieszę się”

11-11-2015

– Nie cieszę się z tej postawy europosłów – tak Danuta Pilarska, rolniczka ekologiczna i prezes ZRRE komentuje niedawną decyzję komisja ds. środowiska Parlamentu Europejskiego. Ta ostatnia opowiedziała się przeciwko przepisom, które dawałyby władzom państw unijnych prawo ograniczania bądź zakazywania sprzedaży i stosowania na swym terytorium żywności i paszy genetycznie modyfikowanej. 

– Taka postawa większości europosłów jak można domniemywać, jest zwrotem w dotychczasowych ustaleniach europarlamentu, jak i niektórych organów unijnych – zaznacza rolniczka z Retkowa. – Do tej pory wspólna myśl i kształtowane prawodawstwo było takie, iż każdy z krajów ma mieć pełną swobodę w kształtowaniu swojej polityki wobec GMO. Teraz okazuje się, iz niekoniecznie tak jest. Być może to efekt toczących się europejsko-amerykańskich rozmów na temat tzw. umowy TTIP – dodaje.

TTIP budzi w wielu krajach moc kontrowersji. I zdaje się tylko wielki kapitał bezkrytycznie popiera tą umowę. – Zdecydowana część Europejczyków – oczywiście tych bardzie świadomych zagrożeń – sprzeciwia się takim rozwiązaniom – podkreśla Danuta Pilarska.  Europosłowie odrzucają pomysł swobodnego kształtowania przez unijne kraje ustroju rolnego w pryzmacie GMO podnieśli argument, iż proponowane przepisy mogą okazać się trudne do wdrożenia. Mogą ich zdaniem doprowadzić nawet do cyt. „przywrócenia kontroli granicznych między krajami UE, które zakażą sprzedaży i wykorzystania żywności GMO a krajami, które na to zezwolą”.

– Zdecydowana większość członków komisji PE nie chce podważenia wspólnego rynku. Naszym zdaniem należy pozostawić w mocy obowiązujące przepisy, a kraje członkowskie powinny podejmować decyzje na szczeblu unijnym zamiast wprowadzać narodowe zakazy – powiedział Giovanni La Via. Włoch i szef komisji PE ds. środowiska, poseł centroprawicy.

Także ministrowie rolnictwa niektórych państw są przeciwni tym przepisom.

– Tu chodzi tak naprawdę o bardzo wielkie pieniądze – stwierdza prezes Pilarska. – Niektóre rządy mówią iż proponowane pzrepisy KE zwiazane z tym by państwa miały możliwość zakazywania handlu importowaą soją są nierealistyczne. Bo to związane jest z uzależnieniem unijnych producentów od importu wysokobiałkowych roślin. Czyli soi. Statystyki mówią, iż tego importu w skali UE jest 30 mln – soi i mączki sojowej. A 90% z tego to soja GMO. I teraz wystarczy to policzyć i już mamy konkretne pieniądze – zaznacza. 

Sytuacja jest skomplikowana. Podziały w sprawie GMO biegną nie wzdłuż pododdziałów frakcji partyjnych, ale w samych stronnictwach. Generalnie jest pat.

– To co mnie cieszy, to że swojego zdania w sprawie GMO na forum europejskim nie zmienia PiS – komentuje całą sytuację prezes Pilarska. Sama od wielu lat ma ze strony tej partii zapewnienie, że GMO na polskie stoły nie zostanie wpuszczone. Poniekąd słowa rolniczki znalazły potwierdzenie podczas głosami w komisji ds. środowiska. Tam posłowie PIS byli przeciwni zmianom przegłosowanym przez większość.

W minionym tygodniu odbyła się kolejna sesja plenarna PE. W jej trakcie debatowano także na temat GMO. Niestety do momentu zakończenia składu tego wydania tygodnika nie udało nam się dotrzeć do szczegółowych głosowań.

Jeżeli ktoś był zdziwiony i zaskoczony niedawną obecnością prezydenta Andrzeja Dudy w Szubinie i jego serdecznym powitaniem z Danutą Pilarską, to... zdziwiony nie powinien być. Eurodeputowany PiS-u Andrzej Duda spotkał się z Danutą Pilarską w sejmie. W 2012 roku. Temat rozmowy? Oczywiście GMO.

Desing by PP